*Maya*
Mayi zabiło mocniej serce. Do cholery, z kim on tam jest?... Nie możliwe. Natalie? Zachciało jej się płakać.
- Hej Maya! - Michael przytulił ją na powitanie. - Przedstawię Ci kogoś. To jest Natalie, moja dziewczyna. - objął ją ramieniem i dał buziaka w czoło. Mayi zrobiło się niedobrze. Zakręciło jej się w głowie. Nie wiedziała co ma robić... Poczuła się zraniona. Czy ona go k o c h a tak na serio? Nie mogła tego przyjąć do wiadomości, ale tak było i to dlatego teraz chciało jej się płakać. To już dawno się zaczęło, tylko ona nie chciała żeby to okazało się prawdą. Jednak jej podejrzenia się nie sprawdziły. Od początku miała rację - on jej nie kocha, a ona nie chciała złamanego serca. Ale zaczyna się łamać...
- Hej Naty.- uśmiechnęła się smutno, podając jej dłoń. Miała gulę w gardle. - Coś nie najlepiej się czuję. Wrócę do domu... - cofnęła się z nadzieją, że Michael pójdzie za nią... Tylko, że on rzucił krótkie "Pa" i się odwrócił. Poczuła ucisk w klatce piersiowej. Rozpłakała się. Tylko nie to...
Napisała do swojej przyjaciółki, która dwa lata temu przeprowadziła się z Hiszpanii obok niej.
Maya: Valencia... Musimy pogadać. Drzewo. Za pięć minut.
Niemal natychmiast dostała odpowiedź: Daj mi sekundę. Już idę, coś się stało? :(
Maya: Opowiem Ci... ;(
Gdy zobaczyła z daleka drzewo, które rozdzielało ich domy, zobaczyła już czekającą na nią blondynkę. Przytuliły się na powitanie.
- Wyglądasz okropnie. - powiedziała Val, mierząc wzrokiem zdruzgotaną dziewczynę.
- Dziwisz się? - opowiedziała jej całą historię. Wszystkie próby i tak dalej. Mimo to, że jest jej przyjaciółką to jest jedyna rzecz, o której jej nie mówiła.
- Pff. Co za dupek. Chodź. Dam Ci kakao, obejrzymy film czy coś a ty się uspokój. Nie warto, serio.
*Michael*
Maya chyba nie polubiła Natalie. Gdy powiedziała, że chce iść i źle się czuje, miał ochotę pobiec za nią... Ale po pierwsze Naty by się obraziła, nie mógłby jej samej zostawić, a po drugie... Chyba nie chciała jego towarzystwa. Była zdruzgotana. Nie pytał dlaczego. Nie przy Natalie. W sumie nawet jej nie kochał. Tylko mu się podoba, bo kocha Mayę, ale skoro u niej nie ma szans, bierze się za coś co jest realne. Jak Natalie sobie pójdzie to zapyta się Mayi o co chodziło. Albo teraz do niej napisze. Niemożliwe, żeby była zazdrosna. Może coś się stało, ale wolała mu o tym powiedzieć na osobności? Może coś z mamą? Coś z Valencią? Sam już nie wiedział. Wysłał wiadomość.
Michael: O co tak naprawdę chodziło?
Po kilku minutach dostał odpowiedź: Poważnie, po prostu źle się poczułam. Chyba zjadłam coś niezdrowego. :/
*Maya*
- Nie powinnaś mu odpisywać. - stwierdziła Valencia, przeczesując ręką swoje idealnie ułożone blond włosy.
- Może nie... W każdym razie to mój przyjaciel. Tej przyjaźni nikt mi nie zabierze. Muszę wrócić do domu... - skłamała. Nie chciała tam wracać i użerać się ze swoją mamą, jak na co dzień. Chciała odpocząć, a w domu nie czeka jej odpoczynek.
- Jesteś pewna? Czujesz się lepiej? Odprowadzić Cię? - zadawała coraz to kolejne pytania.
- Dam sobie radę. Nie jestem w przedszkolu. - uśmiechnęła się, założyła buty i wyszła. Nie wiedziała, gdzie ma iść. Przypomniało jej się o domku, który kiedyś służył jej i Michaelowi na nocki przy jeziorze. Tylko, że nie mogłaby tam długo siedzieć. Jej mama by ją zamordowała. Chyba że...
Maya: Mamo, nocuję dziś u Valencii. Mogę?
Mama: Ok, ale nie wracaj późno. Jutro jadę, masz zająć się domem.
Maya: Dobra, dzięki.
Poszła w stronę jeziora. Czuła się taka samotna... W domku od razu zasnęła.
Obudziła się o 2:38 w nocy. Miała 9 nieodebranych połączeń i 11 nowych wiadomości
Valencia: Jak się czujesz?
Michael: To na pewno to? Nie wyglądałaś na chorą tylko na załamaną... Może nie chciałaś przy niej mi powiedzieć, coś się stało? Mama?
Valencia: Lepiej?
Valencia: Halo! Czemu nie odpisujesz?
Michael: Jesteś?
Valencia: Zasnęłaś czy co?
Michael: Martwię się, odbierz!
Michael: Obraziłaś się?
Michael: Śpisz?
Valencia: Dobranoc. :*
Michael: Jak wstaniesz to oddzwoń...
Odpisała im obojgu to samo: Zasnęłam, przepraszam.
Postanowiła oddzwonić do Michaela. Zazwyczaj nie spał w wakacje do około 4, 5 w nocy. Odbierze.
Zadzwoniła.
//
- Halo? Maya? Jak tam samopoczucie? - zapytał Michael zatroskanym głosem. Maya mimo tego, że czuła się okropnie, na dźwięk jego głosu uśmiechnęła się do siebie.
- Świetnie. Wyspałam się. Jest dużo lepiej. - skłamała.
- Ulżyło mi. Chcesz iść jutro do kina ze mną i Natalią?
"Tak, i patrzeć z boku jak się obściskujecie, słuchać czułych słówek, ranić samą siebie będąc tam z wami." Powiedziała do siebie w myślach. Do niego się nie odezwała. Rozłączyła się i udała, że zasięg jej padł.
Pierwszy raz się tak poczuła.
Pustka.
Ale to minie.
To tylko chłopak.
Tak.. T y l k o...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz